Wełniane otulacze - moja pierwsza miłość, to dla nich odgrzebałam (dawno temu) swoją maszynę, kupiłam pierwszy stary wełnany sweter i wzięłam nożyczki do ręki i tak mi już zostało, nie mogę się powstrzymać przed każdą kolejną porcją wełnianego szaleństwa, lanolinowania i starannego rozkładania...
Taki mam fiks :)
Wiosenne wspomnienie
Świąteczna muffinka
Coś dla fana dobrej zabawy
... i prawdziwej gwiazdy...